Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pią 11:14, 19 Paź 2018    Temat postu:

Znow wstrzymal oddech. Tym razem cos uslyszal - szelest w zaroslach, niedaleko, z lewej strony. Vincent byl blisko... bardzo blisko. Ben przekrecil glowe, nie podnoszac jej. Przyciskajac policzek do skaly, spojrzal w kierunku, skad doszedl go szelest. Poszycie sie ruszalo, zas sprawca tego ruchu szedl w jego kierunku. Jesli Vincent obszedl skale i wspial sie wyzej na zbocze, to koniec. Polowanie skonczone. Ben zdawal sobie sprawe z tego, ze powinien byl uciekac. Teraz jego jedyna szansa - do tego bardzo mala - bylo poczekac, az morderca znajdzie sie dokladnie pod nim, a potem rzucic sie nan z gory.

Trzask lamanych galazek i szelest lisci krzakow z lewej strony slychac bylo coraz blizej. Lezac plasko, Ben przesunal sie najblizej krawedzi skaly, jak tylko sie dalo.

Vincent, slyszac nad soba ruch, skieruje luk w gore, starajac sie szybko strzelic. Ben uchyli sie przed strzala i skoczy na niego, probujac dosiegnac kolczana.

Zachowaj spokoj... nasluchuj... patrz... nie oddychaj... nie oddychaj.

Zdrowas Maryjo, laskis pelna.

Pan z Toba...

Teraz!
lokimikoj
PostWysłany: Sob 23:50, 22 Wrz 2007    Temat postu: i lokimikoj

Hello

I can't be bothered with anything these days, but shrug. I just don't have anything to say recently. I haven't gotten much done recently. Nothing seems worth thinking about.

Powered by phpBB © phpBB Group
Theme created by phpBBStyles.com